Posty

Asiu, zabrakło mi słów.

Obraz
 21 lipca w nocy odeszła Joasia.  Mam pustkę w głowie i nie bardzo rozumiem, jak mogło się to stać. To absurdalne, ale pierwszy raz tak mocno wypieram to, co się dzieje. Może to system obronny, a może to po prostu szok.  Zimą, w pobliżu świąt, otrzymałam od Niej kartkę świąteczną. Przez kilka tygodni stała na biurku. Cieszyłam się, to prosty gest, który zawsze doceniam. Niewiele osób teraz ma ten gest, by poświęcić parę chwil na napisanie kilku słów. Anachroniczny gest. Ona miała ten gest. Wiedziała, jak bardzo mnie tym ucieszy. Nie zliczę tego, ile razy potajemnie, po kryjomu wypytywałam Magdę o rokowania. Po co to robiłam? Bo wiedziałam, że Magda wie więcej. Wiedziałam, że zna sytuację, jest na bieżąco i nie okłamie mnie. Bywały chwile, które sprawiały, że siadałam w fotelu i nie wiedziałam, jak mam zareagować. Na ramiona wstępował ciężar i strach. Ale zawsze to mijało. Z zakrętu wyłaniało się słońce. Przychodziła niewielka nadzieja, krótki regres guzów w rdzeniu, odpowiedź leczenia.