Smok Magdy
Dziś rano obudziła mnie Magda. Wysłała mi smoka. Smoka wysyła mi zawsze w dzień rezonansu, żeby było mi lepiej. I zawsze jest mi lepiej. Po chwili wysłała kolejną wiadomość, że się pomyliła, bo to przecież nie dziś. To dopiero za dziewięć dni. Zaczęłam odliczanie. To już ta pora, gdy zawsze rano budzę się w jedną myślą. O rezonansie. Na biurku obok stosu dokumentów już leży skierowanie na pobanie kreatyniny oraz mocznika. I oczywiście skierowanie na rezonans magnetyczny na którym widnieje godzina 11:00. Po południu zadzwoniła Mama, że dzwoniono z Centrum Onkologii z informacją, że popsuł się aparat diagnostyczny. Znów zirytowało mnie to, że dzwonią do Mamy, a nie do nas. A to błąd przeszłości, bo Mama była wpisana jako osoba upoważniona do informowania o stanie zdrowia pacjenta. I drugi raz dzwonią do Niej w sprawie przekładania, odwoływania badań Przecinka. Nie przerzucono na inny dzień. Chwała Bogu. Czy komukolwiek tam. Zmieniono nam jedynie placów...