Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2018

Smok Magdy

Obraz
Dziś rano obudziła mnie Magda. Wysłała mi smoka. Smoka wysyła mi zawsze w dzień rezonansu, żeby było mi lepiej. I zawsze jest mi lepiej. Po chwili wysłała kolejną wiadomość, że się pomyliła, bo to przecież nie dziś.  To dopiero za dziewięć dni. Zaczęłam odliczanie. To już ta pora, gdy zawsze rano budzę się w jedną myślą. O rezonansie. Na biurku obok stosu dokumentów już leży skierowanie na pobanie kreatyniny oraz mocznika. I oczywiście skierowanie na rezonans magnetyczny na którym widnieje godzina 11:00.  Po południu zadzwoniła Mama, że dzwoniono z Centrum Onkologii z informacją, że popsuł się aparat diagnostyczny. Znów zirytowało mnie to, że dzwonią do Mamy, a nie do nas. A to błąd przeszłości, bo Mama była wpisana jako osoba upoważniona do  informowania o stanie zdrowia pacjenta. I drugi raz dzwonią do Niej w sprawie przekładania, odwoływania badań Przecinka.  Nie przerzucono na inny dzień. Chwała Bogu. Czy komukolwiek tam. Zmieniono nam jedynie placów...

Przystosowywanie świata do wygodnej formy przez puch marny.

Kiedy po długiej chwili nieufności do mojego auta, wreszcie zaczęłam odważnie z niego korzystać, moja Mama zażartowała, że to będzie wychuchane i wycackane auto, z kobiecymi gadżetami i zawsze czyste. Uśmiechnęłam się wtedy, bo miała rację. Natychmiast kupiłam sobie fikuśne odświeżacze powietrza, wsunęłam zdjęcie Przecinka, żeby zawsze ze mną był, w kieszeniach foteli mam książki i mapę drogową z 2007 roku i oczywiście notesik, długopis... Oraz poduszkę. Poduszkę, bo jestem malutka i muszę na niej zwyczajnie jeździć, żeby wygodnie dosięgać do pedałów. Tak jak Mama przewidziała, bardzo dbam o porządek. Nikomu nie pozwalam w aucie palić... I nagle zrozumiałam, że robię to wszędzie. Wszędzie staram się przystosować otoczenie tak, aby było mi dobrze, naturalnie, wygodnie. Stwarzam otoczenie pod siebie. Charakteryzuję go tak, aby czuć się w nim swojo. Całe życie. W dzieciństwie uwielbiałam zaznaczać swój teren i gdy tylko zostawiłam jakąś swoją rzecz w garażu Taty, zawsze musiałam po n...