Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2019

Komórki nerwowe i pierwszy sen.

Obraz
Ulubiony motyw życia. "Utrzeć nosa". Najlepiej wtedy, gdy jest już wszystko uporządkowane, nazwane, zaszufladkowane i panuje ogólny spokój i pokój. I nagle trach. Jak nie rąbnie. Kurz i popiół, brud i krew.  Tak się poczułam 30 września. Nie zapowiadało nic, że ten dzień będzie naprawdę żywo paskudny. To miał być zwykły, przyjemny dzień. Taki leniwy, niezbyt pospieszny - mało obowiązków, trochę zajęć. Ale jeśli mogę być szczera - przeczuwałam coś i to poprzedniego wieczoru. Coś mnie paliło od środka, od strony pleców, od strony rdzenia kręgowego. Coś nieprzyjemnie dręczyło, ciążyło. Ale zignorowałam to, bo jestem zdolna - naumiałam się ignorować niektóre rzeczy, których się boję - by funkcjonować poprawnie i jak na człowieka przystało.  Właściwie, czy to, że bym nie zignorowała tych niespecyficznych objawów, dałoby cokolwiek? Dałoby jedynie mój niepokój. 24 godziny w tę, czy w tamtą - jakie to ma znaczenie? Fakt jest taki, że kolejny raz poczułam, jak świat rozpa...