24 kwietnia 2017 o 23:08

Stagnacja. Dopadła mnie w najmniej oczekiwanym momencie. Właściwie akurat wtedy, gdy przypuszczałam, że będzie coraz lepiej. Czy to przez pogodę...? Tak myślę. Brakuje mi słońca, brakuje mi ciepła, moje drobne ciało potrzebuje tego. Sądziłam, że nadchodząca wiosna będzie ciepła. Kilka dni pogodnych w marcu było dla mnie zwiastunem. Niestety kłamliwym. Przecież nie mieszkam w Wielkiej Brytanii, przecież tu nie musi wiecznie padać.

Zawsze byłam pełna radości z tego, że trafiliśmy akurat na Nią. Czułam gdzieś wewnątrz siebie, że lepiej naprawdę nie mogliśmy trafić. Tak, jakby była nam przeznaczona, pisana. Z początku nasza relacja była specyficzna. Może tylko w moim mniemaniu? Może to tylko moja wyobraźnia kreowała tę znajomość jako specyficzną, bo byłam przerażona sytuacją, nie znałam wszystkiego, byłam niepewna? A Ona nie znała nas, nie wiedziała z kim ma do czynienia, jak ma nas odbierać i jak traktować? Ostatnia wizyta budziła we mnie lęk, jakiego nie czułam dawno. Był bardzo skondensowany, intensywny. Porażający wszystkie zwoje, jakie mam. Stanęłam na końcu drogi, na której początku był znak "ślepa ulica". I nagle Ona pozwoliła mi tą ulicą iść jeszcze trochę, odrobinę dalej. Umówiła nas na kolejną wizytę - by porozmawiać. Jak bardzo mnie tym "przytuliła", wiem tylko ja.

Pierwszy raz byłam w pracowni radiologów. Weszłam tam walecznie, ale z niepokojem. Bo byłam przygotowana na to, że zaraz mnie wykurzą z krzykiem stamtąd. Wlazłam tam, na dodatek z pretensją, roszczeniem...Czy może tak jak ja to nazwałam: prośbą? Młody radiolog natychmiast mnie wysłuchał, nie mrugnął nawet okiem, spokojnie mi wszystko wytłumaczył i pokierował ponownie do lekarza prowadzącego. Patrzyłam na niego jak na Boga. Myślę: gdzieś Ty się facet uchował? Wychodząc spojrzałam na niego podejrzliwie. "Na serio nie warkniesz na mnie? Nie będziesz krzyczał? Nie wygonisz?". Jeszcze grzecznie odpowiedział: "Do widzenia". Szok trzymał mnie aż do drzwi numer 40, gdzie przerodził się w niepokój. Bo miałam tym razem prośbę do kogoś bardzo zajętego. A tu... Uśmiech, łagodne spojrzenie, przyzwolenie na prośbę. Co jest? Dzień dobroci w Centrum Onkologii?
8bab3c5bf0acdaf16571fa66b91d6482

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Asiu, zabrakło mi słów.

Smok Magdy

40, które jest 115.