Do każdego, kto jest głupi i nie umie pisać listów
17 grudnia 2015 o 11:07
Święta
zawsze były dla mnie najważniejszym elementem całego roku. Dzień
dziecka, własne urodziny...Nic innego nie równało się Świętom Bożego
Narodzenia. Byłam zakochana w pachnących drzewkach, kolorowych bombkach,
uwielbiałam zapach włosów anielskich, chociaż większość ludzi uważa, że
nieprzeciętnie jadą. A barszcz czerwony to od dawna mój ulubiony wytwór
z buraków. W dodatku, mimo moich okropnych preferencji żywnościowych,
pozwalam sobie wrzucić do tego barszczu garstkę "uszków".
Nie
bardzo wiem co się stało, że kilka wcześniejszych Świąt zostało
pozbawione magii. W tamtym roku wcale nie czułam tego, co podczas
ubiegłorocznych, poprzednich Bożych Narodzeń.... Czy to zasługa mediów?
Reklam? Komercji? Nie wiem.
Ludziom
nie chce się upiec pierników, głupich pierników, bo w sklepie jest ich
tysiące. No głupie pierniki, a taka jest prawda. Tak samo jest z
prezentami. Nikt nie chce zrobić nic sam. Od tysiąca dni bombarduję
każdego z bliskich, że chcę dostać list na Gwiazdkę. LIST. Kartkę,
kuźwa, z literami. Dobrze by było, gdyby litery składały się w słowa, a
słowa w sens. Jak grochem o ścianę, przysięgam. I niestety jestem
pewna, że nikt nie napisze mi w tym roku listu świątecznego. Nikt.
Przecinek też nie. A to ja zawsze starałam się rozpowszechnić tradycję
pisania świątecznych listów. Przykre, bardzo. Bo pomimo mojej miłości do
książek, ja wcale nie chcę dostawać prezentów w postaci książek. Bardzo
chciałabym dostać list.
Najtrudniejsze
w tym liście jest to, że nie można za niego zapłacić i nikt nie napisze
go za nas. Dlatego nikt nie chce go dla mnie napisać. Bo trzeba by
usiąść, zastanowić się, poświęcić chwilę. Chwila zastanowienia i na
pewno powstanie list. Na pewno nie górnolotne dzieło Mickiewicza, ale
coś od serca, prosto z nas, coś niezwykle szczerego. Dlaczego to, co
powinno być tak proste, jest tak cholernie skomplikowane? Koperta
kosztuje grosze, kartkę można wyrwać z zeszytu, nie musi być papeteria z
fiu bździu... Nawet koszt znaczka odpada, bo przecież można dać do
łapki przy składaniu życzeń.
Chyba
nie przyjmę żadnego innego prezentu, jaki nie będzie listem.
Zaprotestuję i książki będę omijać jak pies jeża. Wszelkie inne upominki
też zostaną pogardzone. A trudno.
Tak,
w tym roku kupiłam moim bliskim prezenty. Za pieniądze. I nie napiszę
ani jednego listu. Tyle lat pisałam, zawsze siadałam wieczór przed
wigilią i produkowałam. Umęczona zasypiałam prawie zawsze na biurku. Te
listy nie były jedynym prezentem, one były dodatkiem. W tym roku dodatku
nie będzie. Jestem ciekawa, czy komuś tego będzie brakować... Czy ktoś
zapyta - a gdzie list?
Tak, jest mi smutno. Bo jesteśmy wszyscy ułomni. I nie umiemy napisać durnego listu.
Komentarze
Prześlij komentarz