Nie zapomnij języka w gębie...

 30 grudnia 2016 o 21:00

"Mam znajomych, którzy od 20 lat w sylwestra składają sobie życzenia o tej samej treści: "Żebyśmy się w nikim nie zakochali". Los traktuje ich czule, zabezpieczając gniazdo, które wspólnie uwili przed obcymi wpływami. Na obcego nie ma rady. Ma dar zwąchiwania szczelin w sercu, w których - kiedy osiągną zadowalającą głębokość - chętnie się zagnieżdża. Zajada się sercowym miąższem, by - co jest tylko kwestią czasu - wypełnić sobą całą przestrzeń. Kiedy do tego dojdzie, nie ma już szans na reanimowanie dawnego. Ciągła linia, koniec. Dlatego warto cały czas monitorować serce. Bacznie obserwować powierzchnię, wychwytywać najmniejsze nawet rysy, na bieżąco opatrywać skaleczenia, byle nie powstały szczeliny, byle nie zwąchał ich obcy. 

Jako osoba dojrzała stwierdzam, że największym wrogiem związku jest milczenie. On jest skryty, bo wychowywał się w domu, w którym ojciec popijał po kryjomu wódkę ukrytą w gazetniku, a matka chudła od wyczerpującej gimnastyki, mającej na celu ukrycie alkoholizmu męża i własnej, rosnącej z każdym rokiem frustracji. Spotyka dziewczynę, której ojciec był wojskowym, milczącą, bo nauczoną, że głos zabiera się na rozkaz. Rozmawiają o dzieciach, o zakupach, o podpałce do grilla. Nie mówią o sobie. Ona chce kwiatów, denerwuje ją, że podczas gry wstępnej on tarmosi chwilę tylko lewą pierś, że upija się w sposób, który ją zawstydza. On nie rozumie, dlaczego ona nie lubi niedzielnych obiadów u jego rodziców, boli go, gdy śmieje się głośno z dowcipów jego przyjaciela i nie docenia, gdy on wywoskuje samochód. Szczeliny się pogłębiają. 

Znam kobiety, które jęczą wniebogłosy, a nigdy nie miały orgazmu, bo wstydzą się powiedzieć, że punkt, który należy stymulować, znajduje się ciut niżej. Znam takie, co poddały związek, bo przez lata  stawały na rzęsach, by zadowolić mężczyznę, a nigdy nie doczekały się zwykłego: "Jak ty się czujesz?". "Jestem z ciebie dumny". "Pięknie dziś wyglądasz". "Dziękuję to było pyszne". " Tak się cieszę, że cię mam" - darmowe komunikaty, można powiedzieć banały, ale tak się składa, że kobieta potrafi dorobić do nich potężne falbany przyjemności, którymi będzie się wachlować długo po tym, gdy wybrzmią. Oczywiście, to działa w obie strony. Widziałam kobiety, które cięły samopoczucie i męskość swoich partnerów na plasterki tak cieniutkie i przejrzyste, że można  by przez nie zobaczyć zagranicę. Znałam taką, która publicznie upokorzyła swojego męża tylko dlatego, że podczas gry w kręgle, kiedy ją zastępował, posłał kulę do rynny, przesuwając ją w tabeli na drugie miejsce. Nie są już razem. Tym gestem wyryła mu w sercu rów głębokości Mariańskiego. Związek to decyzja. Dobrowolna. Zobowiązujemy się razem, że go utrzymamy. To wspaniała okazja, by rozwijać się po czułym spojrzeniem drugiej osoby. Budować mięśnie cierpliwości i empatii. Partner może stać się akuszerem naszego rozkwitu, asystą dla naszego spotkania z najlepszą wersją siebie. Żeby tak się stało, musimy mówić o sobie i pozwalać na taką opowieść drugiej osobie. To niełatwe. Trafiamy na siebie zgarbieni, pochyleni pod ciężarem doświadczeń, które gromadziliśmy od przyjścia na świat. Trzeba wielkiej odwagi,  szczerości i zaufania, by pomagać sobie nawzajem zdjąć ten ciężar z barków, by zobaczyć siebie wyprostowanym. Moim rodzicom się to nie udało. Teraz widzę, że wiele przemilczeli. Ona nie wiedziała, że on lubi ciasta własnej roboty, a on nie dowiedział się, że ona wolałaby pracować, niż siedzieć w domu. W nowym roku życzę Wam, byście nie bali się mówić. O sobie. Sobie i Konkubentowi życzę, byśmy się nie zakochali w nikim. To już 16 lat  i czuję, że przy sprzyjających wiatrach pomaszerujemy w zaświaty wyprostowani. " 

~ Katarzyna Nosowska, styczniowe Zwierciadło 2017
Ja także życzę Wam tego, czego życzyła Kasia. Nie wolno nadużywać słów, ale ich brak prowadzi do tragedii. Mówcie. Ale przede wszystkim...Słuchajcie...
o

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Asiu, zabrakło mi słów.

Smok Magdy

40, które jest 115.