Raport: niedoręczono 5
Dziś jest równo osiem miesięcy, jak Cię nie ma. Skąd wiem? Mam zapisane w kalendarzu. Prasując czarne spodnie na pogrzeb, który jest jutro, przypomniałam sobie, jak szykowałam się na Twój pogrzeb. Był w sobotę. Ale ja już w środę rozłożyłam deskę do prasowania, na dole, w jadalni. Chciałam iść Cię pożegnać w takiej pięknej, lekkiej sukience. Miało być ciepło... Ale w środę też było ciepło. Może byłam rozkojarzona? Podłączyłam żelazko do prądu i nie pomyślałam, że moja lekka sukienka, przewiewna, lecz smutno czarna, może zwyczajnie się stopić pod ciepłem emitowanym przez żelazko. Z głową w chmurach, prawdopodobnie z myślami krążącymi wokół Ciebie, zabrałam się do prasowania i... Nagle cała jadalnia utonęła w porażającym smrodzie spalonego materiału. Byłam tak zdziwiona, że gdy tylko poczułam zdenerwowanie, z tego zdziwienia nawet nie mogłam się popłakać. A bardzo chciałam. Tak pożegnałam swoją ulubioną czarną sukienkę. W środę. Trzy dni przed Twoim pogrzebem. Przecinek śmiał się ze mnie. Ale nie tak szyderczo. Po prostu się śmiał. W gruncie rzeczy, to było przecież zabawne. Tylko nie w takich okolicznościach.
Jutro też jest pogrzeb. Może to zabrzmi dziwnie, ale cieszę się, że Ciebie pożegnaliśmy latem. Wolałabym nie żegnać Cię w ogóle. Nigdy. To przecież oczywiste. Nikt z nas ne chciał Cię żegnać...Ale żegnać Cię w słońcu i cieple, w otoczeniu pachnących, kolorowych kwiatów, było łatwiej. Cała przyroda, otoczenie, była piękna dla Ciebie. Tymczasem teraz szaleją największe mrozy...
Osiem miesięcy. Ani razu mi się nie przyśniłaś. Nie mogę tego pojąć. Zawsze śnią mi się osoby, o których myślę dużo. Przez te całe osiem miesięcy myślałam o Tobie połowę doby. I nic. Może to specjalnie? Może nie chcesz mi zrujnować tego, co zbudowałam? Względnego, bardzo względnego pogodzenia?
Pogodzenia? Z tym się nie da pogodzić. To można zasypać, zakryć, zasłonić. Ale to JEST. Jest. Twój brak.
Zbudziłam się któregoś ranka i zrozumiałam z przerażeniem, że zapomniałam Twój głos. Zrozumiałam, że nie pamiętam barwy Twojego głosu. Przecinek jeszcze spał, ryba powoli krążyła po akwarium, za oknem jakiś mężczyzna odśnieżał swój podjazd. A ja zesztywniałam. Jak mogłam? Zapomnieć Twój głos? I śmiech też... Okropne. Tylko kilka miesięcy i już? Naprawdę tylko tyle jest w stanie zaoferować nam świat? Znać kogoś, lubić kogoś, rozmawiać z Nim, tęsknić, a potem zwyczajnie ZAPOMNIEĆ?
Śmiesznie ten świat skonstruowany. Bardzo banalnie i bardzo okrutnie. Ludzie pamiętają tysiące haseł do kont społecznościowych, pamiętają durne, wyświechtane teksty popowych piosenek, pamiętają co powiedział Kuba Wojewódzki do swojego kolejnego ambitnego gościa... A ja zapomniałam w jaki sposób mówiłaś? Natychmiast się zdenerwowałam i poczułam wstyd zmieszany z przerażeniem. Co teraz? Jak odtworzyć Twój głos? Nigdy Cię nie nagrałam. Nie mam żadnego filmu z Tobą. Kilka marnych zdjęć. Co teraz?
I nagle zobaczyłam Cię w różowej sukience. Stałaś przy ambonie. Prawą ręką skubałaś róg Biblii, czytając homilię. I powoli odtajałam. Sztywność odeszła. Uspokoiłam się. Twój głos do mnie wrócił. Przypomniało mi się, że G. prosiła mnie o czytanie homilii. Odmówiłam, bo bałam się. Jak dobrze, że czytałaś Ty...
Wszystko pędzi do przodu. Pamiętam jak przewracałam kartę kalendarza ze stycznia na luty. A za chwilę pojawi się nowy miesiąc - marzec. Jaki będzie, co przyniesie?
Bardzo smutne, gdy odchodzi ktoś, kogo kochamy, znamy niemalże całe życie, a po upływie kilku, kilkunastu miesięcy zapominamy... Powoli wszystko o tej osobie zapominamy, pozostają tylko te dobre wspomnienia, te, które gdzieś głęboko siedzą w głowie. Też chciałabym umrzeć na wiosnę, kiedy budzi się życie... Nienawidzę zimy. Na mój pogrzeb chce, aby ludzie przyszli ubrani na kolorowo. Dlaczego? Dlatego, że ja już będę po tej lepszej stronie, żeby się cieszyli, a nie smucili. Przytłacza mnie czarny kolor.
OdpowiedzUsuńDlatego warto pielęgnować pamięć. W dobie XXI wieku to trochę trudne, gdy otacza nas taki natłok myśli, wydarzeń, ludzi... Ale myślę, że ten, kto naprawdę chcę pamiętać, zapamięta wszystko... Tylko ten ktoś mu mieć w sobie ten pierwiastek ludzki, który jest na wagę złota... Bo teraz ludzie to marne kopie innych, bardzo banalne osobowości, bez wyższych uczuć... Głownie takie napotykam. Stąd - niekiedy silna - niechęć do życia... Bo widzę, jak wiele otaczającego nas świata - jest fikcją...
OdpowiedzUsuń45 yrs old Software Consultant Arri Norquay, hailing from Keswick enjoys watching movies like "Whisperers, The" and Hunting. Took a trip to Brussels and drives a Mercedes-Benz 680S Torpedo Roadster. post
OdpowiedzUsuń